Łączna liczba wyświetleń
środa, 27 marca 2024
PEACE & LOVE ❤- felieton (przed)świąteczny🐇
PEACE & LOVE ❤- felieton (przed)świąteczny🐇
Mycie okien może poczekać – przeczytałam dziś post na facebooku. Lepiej ogarnij siebie – padła propozycja. Brzmi świetnie, ale co to NAPRAWDĘ znaczy OGARNIJ SIEBIE? 💃🫶❓
Przed świętami wielu z nas wpada w wir. To szaleństwo obejmuje m.in. przymusowe sprzątanie albo obawy, czy ktoś nas zaprosi, czy jednak spędzimy święta w domu, co wiąże się z przygotowaniem sterty jedzenia. Jeśli nas w końcu zaproszą to stres, że nie zdążymy z wyborem prezentu oraz wielkie i często wykraczające ponad nasze możliwości konsumpcyjne i finansowe zakupy żywności (a przy okazji i innych towarów, których zazwyczaj nie potrzebujemy).
– Kupię Ci drewnianą figurkę zająca 🐇– zaproponowała wczoraj moja mama. – Mamo, nie potrzebuję zająca ani żywego, ani drewnianego – odrzekłam. Mama zdziwiła się, a nawet sprawiała wrażenie zawiedzionej. - Mam wiele niepotrzebnych rzeczy i kolejna tylko zagraci przestrzeń. – odrzekłam i pomyślałam, że drewniany zając nie sprawi, że święta będą lepsze. Bo czy o to w nich chodzi?🐰
Kocham i rozumiem tradycję. Święconka, biała kiełbasa, sałatka i pisanki stanowią nieodłączny element każdych Świąt Wielkanocnych. Czy jednak Naprawdę mamy się cieszyć tylko z tego? 🐣 Wielkanoc to czas odrodzenia się Życia i pokonanie śmierci, również tej duchowej. Współczesne czasy pokazują, że wielu z nas przegrywa tą walkę. Depresje, samobójstwa i pustka, którą coraz trudniej zapełnić wynikają z braku sensu życia. Nie znajdziemy go w figurce zająca ani w białej kiełbasie (no, może niektórzy tak). Spłycanie Wielkanocy do rzeczy materialnych jest niezrozumieniem jej istoty, niezależnie od wyznania i poglądów. Duchowy wymiar tych Świąt powinien obejmować odnowę naszego wnętrza. Czystość intencji, pokój w sercu, radość z Życia to cechy, nad którymi powinniśmy pracować w tym okresie szczególnie mocno. Stres, pospiech i konsumpcjonizm, niestety temu nie sprzyjają.
A - wracając na ziemię - Nie wiem, czy zdążę w tym roku kupić białą kiełbasę. Wczorajsza kolejka u rzeźnika przekroczyła moje możliwości czasowe. Sałatkę warzywną na pewno zrobię, a i o jajka się postarałam zawczasu, bo gospodyni powiedziała, że potem może już nie być. Mam więc najświeższe w twardych skorupkach od kury, którą czasem widuję na ulicy albo od jej siostry. 🐣
Może zamiast na ILOŚĆ, warto pójść na JAKOŚĆ?
Wracając do drewnianej figurki zająca, sprawa nadal jest w toku. Moja mama tak łatwo się nie poddaje. - No cóż – orzekła w końcu. – Skoro nie chcesz zająca, to w takim razie kupię ci coś innego.
Radosnych Świąt!❤
czwartek, 14 marca 2024
My, dzieci Doktora Fludra
MY, DZIECI DOKTORA FLUDRA❤👫
Dziś nie będę płakać. Będę ryczeć. Pewnie nie tylko ja. Co najmniej połowa Gniezna, a nawet powiatu. Dziś nasze miasto utraciło Tego, bez którego wielu z nas już by nie było. Kogoś, kto BYŁ ZAWSZE, kiedy był potrzebny. Nasz ukochany doktor i cudowny człowiek. Niezastąpiony.❤🩺
Lata 80-te, szara rzeczywistość, przepełnione, często brudne szpitale, raczej obojętny stosunek służby zdrowia do pacjenta. Nagle na rejonie pojawia się On. Nie wiadomo skąd i dlaczego akurat tutaj. Pewnego dnia, w ramach wizyty domowej trafia do naszego mieszkania. Moja nowonarodzona siostra jest chora. W domu panika, bo mama obawia się, że utraci kolejne dziecko. Młodszej siostry nie udało się uratować i straciliśmy ją jako niemowlę. No i teraz On, ten nowy pan Doktor twierdzi, że wszystko będzie dobrze. Głos ma łagodny i wydaje się, że zna nasze obawy i widzi, że cierpimy. –„Proszę się nie martwić” -mówi patrząc na każdą z nas i ściskając rękę. – „Wyzdrowieje”. I tyle. Tylko albo aż.
Na drugi dzień telefon. W słuchawce Jego głos. Pyta, jak czuje się dziecko. Lekarz osobiście dzwoni do nas? To takie NIESPOTYKANE. Jesteśmy osłupiałe. Ktoś ma nad tym wszystkim kontrolę. Możemy czuć się zaopiekowane i spokojne.
Kilka lat później głupie czarne lakierki obcierają mi stopę i tworzy się modzel. W szpitalu On. Operuje osobiście. Wiem, że lepiej trafić nie mogłam.
Znowu mija trochę czasu. Wracam z kolonii z podejrzeniem zapalenia płuc. No bo kto w zimie wychodzi na balkon w podkoszulce? Tym razem antybiotyk. Ale trafiony. Wychodzę z tego bez śladu.
Kolejne lata bez wizyt, ale wiem, że Doktor zaczął przyjmować w domu. Dochodzą słuchy, jakoby pacjenci siedzieli u Niego nawet do drugiej w nocy. Przytulną poczekalnię w kamieniu zna wielu z nas. Panuje w niej specyficzny klimat i nawet, jeśli czeka się długo, czuje się tam świeżość i Dobro. Wokół mnóstwo zieleni, a doktor często otwiera okna. Lubi przebywać blisko natury. To taka oaza w środku miasta.
Rodzi się mój syn. Po kilku tygodniach dziwna wysypka. Bezbłędnie rozpoznana skaza białkowa pomaga w naszym cierpieniu. A przy okazji mamy badanie kompleksowe. Doktor radzi, jak opiekować się dzieckiem, zaleca karmienie piersią i daje wytyczne , na co zwrócić uwagę w pielęgnacji chłopca.
I tych spotkań można by wymieniać jeszcze wiele. Doktor jest, gdy rodzą się dzieci mojej siostry, tej, którą leczył, gdy ona była dzieckiem. Jest, gdy mój syn kończy przedszkole i szkołę. Kiedy zaleca mu picie większej ilości wody, synowi nie trzeba o tym przypominać. Pamięta o tym nawet dziś.
Taką historię ma każdy, kto choć raz zetknął się z Doktorem Marianem Fludrem. Mądry jak dr. House, pokorny i wrażliwy, jakby z zupełnie innego świata. Składam najszczersze kondolencje Rodzinie, ale i nam, pacjentom Doktora. Bo my wszyscy jesteśmy Jego dziećmi. Mam nadzieję, że nadal jest blisko, bo przecież Anioły są zawsze obecne wśród nas.❤️
Biały jeleń w depresji
BIAŁY JELEŃ W DEPRESJI 🦌😔
Na Zielonym Wzgórzu za moim domem zamieszkał biały jeleń. Wzbudza zainteresowanie, bo jest inny. Tak, jak wielu z nas, którzy mają odwagę, by publicznie przyznać się, że nie są idealni.
Początkowo stapiał się z kolorem śniegu, więc nie był zbyt widoczny. Teraz jednak, na tle zielonych łąk rzuca się w oczy z daleka. Czy ma teraz łatwiej? Nie sądzę. Musi stawiać czoła światu, bo jest na cenzurowanym. Jest inny. W każdym, kto go zobaczy, od razu budzi się jedna z dwóch reakcji: Pierwsza to zaciekawienie. Jest biały, więc musi być unikatowy i niespotykany. Trochę więc mu zazdrościmy. U innych, z kolei, rodzi się współczucie. Taki biały to pewnie albinos, czyli brak barwnika w skórze. To chory. Biedny biały jeleń. Jest TAKI niekompletny.
Dziś zobaczyłam na facebooku wpis Joasi. Doktorat, tłumaczenia, kilka książek i wiele sukcesów na koncie. Wspaniały kolorowy ptak i energia, która zaraża pozytywnie. Asia pisze, że od wielu lat choruje na depresję. Tak, jak redaktorka moich książek, świetna pisarka Patrycja. Podobnie, jak kiedyś ja. Piszę, kiedyś, ale wiem, że ta choroba często powraca w najmniej oczekiwanym momencie. Mimo, że często nie widać jej w ciele, potrafi zwalić z nóg i skutecznie wyłączyć z życia.
W lutym odchodzimy Międzynarodowy Dzień Walki z Depresją. Piszę ten felieton z intencją, byśmy zwracali większą uwagę na innych. To, że ktoś wydaje się wspaniały i - według naszych wyobrażeń – wiedzie super życie, też może mieć problemy. Twój idol, trener, uczeń, pracownik także może zachorować. DEPRESJA NIE WYBIERA. Już za kilka lat będzie drugą, co do wielkości, chorobą cywilizacyjną.
Chory może być zarówno biały jeleń, jak i te zwykłe. Tylko u nich tego nie dostrzegamy. One cierpią w milczeniu. Ponieważ biały jest unikatowy, łatwiej mu zwrócić na siebie uwagę. Bądźmy więc uważni, czy ktoś w naszym otoczeniu nie wycofuje się z życia. Jeśli tak jest, spróbujmy mu pomóc, najpierw pytając, czy wszystko ok. To pierwszy krok. Wsparcie otrzymasz u lekarza, psychologa, terapeuty. Dobrą wiadomością jest to, że depresja nie zaraża. Możesz więc przebywać w otoczeniu chorego bez obawy o swoje zdrowie. A nuż cię pozytywnie zaskoczy? Tak, jak mnie dziś biały jeleń, który okazał się …piękną, biała łanią. 🌟
Subskrybuj:
Posty (Atom)
PEACE & LOVE ❤- felieton (przed)świąteczny🐇
PEACE & LOVE ❤- felieton (przed)świąteczny🐇 Mycie okien może poczekać – przeczytałam dziś post na facebooku. Lepiej ogarnij siebie – pa...
-
„Utkana z miłości - duchowy coaching dla kobiet” to manifest kobiecej wolności na miarę „Biegnącej z wilkami” Clarissy Pinkoli Estés i ot...
-
NIEWIELE CI MOGĘ DAĆ? 😄 Rozbawiła mnie ostatnio reklama pewnego producenta makaronów. Młoda kobieta pyta swojego partnera, czy zamaw...