Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 6 września 2021

"Tysiąc metrów nad ziemią"...poczytaj

Ból może nam przypominać, że żyjemy, ale miłość nam przypomina, dlaczego.

Trystan Owain Hughes


"Tysiąc metrów nad ziemią" wylatuje w świat!!! Poczytaj...


    Jeśli jesteś ciekawa/ciekawy stylu i tematyki książki, a nie możesz już doczekać się, aby zobaczyć ją osobiscie... 🙂🧡💛💚💙💜🖤Specjalnie dla Ciebie przygotowałam dwa krótkie fragmenty powieści. 🙂🧡💛💚💙💜🖤

Tak zaczyna się opowieść o losach 19-letniej, kochającej taniec Marty, której losy toczą się także...

Tysiąc metrów nad ziemią🙂🧡💛💚💙💜🖤

Ból może nam przypominać, że żyjemy, ale miłość nam przypomina, dlaczego.

Trystan Owain Hughes

 


 

Przemieniłeś w taniec mój żałobny lament.

Psalm 30,12

🙂🧡💛💚💙💜🖤 

 


13 października, piątek.

– Piątek, dzień dobry jak każdy inny, żeby pożegnać się z życiem – postanowiła Marta.

Siedziała na brzegu starego łóżka i wpatrywała się w opakowanie  leków. Źle spała tej nocy. Czuła się zmęczona długotrwałym napięciem, związanym z oczekiwanym końcem egzystencji. Wierciła się i biła z myślami, czy naprawdę powinna to zrobić. Czy może tylko jej się to wydaje? Od tego myślenia w końcu rozbolała ją głowa, a ból  tylko upewniał ją, że nie jest dobrze. Sprężyny wbijały się w żebra, a za każdym razem, kiedy przewracała się na bok, łóżko trzeszczało złowieszczo, jak jej myśli. Patrzyła na łuszczącą się farbę na ścianie, fioletowy odcień początkowo jej się podobał, ale na dłuższą metę okazał się nie do zniesienia. Podobnie jak materiałowe zasłony w tym samym kolorze. – Siedlisko kurzu i pająków – myślała ze wstrętem, kiedy zauważyła, że jeden z nich spuszczał się właśnie na nitce z sufitu nad krawędź łóżka. Widziała go w blasku lampki, którą zapomniała zgasić poprzedniego wieczora, chyba pierwszy raz w życiu. Teraz, kiedy przez staromodne zasłony przebiło kilka promieni słońca, w podwójnym oświetleniu pająk wydał jej się olbrzymem. Na odwłoku pajęczaka dostrzegła krzyż. Oblał ją zimny pot. Niczego tak się nie bała w życiu jak pająków. No, może jeszcze tylko śmierci. Teraz jednak nie zareagowała tak histerycznie jak zwykle. Nie wybiegła po pomoc, wrzeszcząc wniebogłosy, bo Marta, mimo że się bała, nie miała siły się ruszyć.

Nie poszła na wykłady. Nie miała ochoty wychodzić. Musiała to zrobić jak najszybciej. Czuła, że nie zniesie dłużej życia, które przypominało jej codziennie o tym, kim była.

Nikim.

Dla nikogo. Mimo, że chciała wstać, dziś było jej wyjątkowo ciężko. Podjęła próbę, ale miała wrażenie, że niewidzialna siła pcha ją z powrotem na łóżko. W końcu zasnęła pokonana. Słyszała dzwony z pobliskiego kościoła, ale jej podświadomość nie potrafiła rozróżnić, czy biją na mszę poranną, wieczorną czy w południe. Trochę czasu zajęło mózgowi ustalenie, że trwa dzień. W końcu zaczęły docierać do niej znajome od niedawna, wielkomiejskie odgłosy tramwaju, klaksonów zniecierpliwionych kierowców, starszych pań wracających z zakupów z pobliskiego targowisk, rozmawiających pod oknami o najnowszej promocji zniczy w markecie i o tym, że już zaczęły sprzątać groby bliskich, żeby zdążyć przed Świętem Zmarłych.

Dziewczyna próbowała wyobrazić sobie swój nagrobek. Mózg podsuwał coraz to nowe obrazy grobów, które pamiętała, ale ani jeden jej nie przekonywał. Żaden nie pasował do niej. W ogóle kto go jej postawi? Czy rodzice będą w stanie? Może z żalu pęknie im serce, kiedy się dowiedzą, co zrobiła? Załkała. Kiedy już jej nos stał się tak zapchany, że nie mogła oddychać, z trudem zwlokła się do łazienki.

Kiedy wróciła, zegar w kuchni wskazywał prawie trzynastą, więc postanowiła coś zjeść. Znalazła kawałek chleba, położyła na nim plaster żółtego sera i ugryzła. Posiłek ugrzązł w gardle. Połknęła ten kęs tylko z rozsądku, żeby mieć siłę na wykonanie swojego postanowienia.

🙂🧡💛💚💙💜🖤

Jeśli jesteś ciekawa/ciekawy, czy Marta zrealizuje swoje postanowienie, a to Tobie nie wystarczy...

Spójrz, co równolele dzieje się w innym miejscu...

Góra Objawienia

Papa siedział nad rzeką, na  przewróconym konarze drzewa. W rękach trzymał coś tak małego, że z daleka nie dostrzegało się  co to.

Wiedząc, że Ognista się zbliża, mimo że od tyłu, powiedział niby to do niej, niby do siebie:

– Kiedy przebaczy w swoim sercu i w całej jej istocie zagości wybaczenie, będzie mogła otworzyć się na dary, które jej damy. Żal, lęk i poczucie winy trzymają ludzi w skorupie, do której trudno się przebić nawet mnie – powiedział Papa, gładząc skrzydełko najmniejszego ptaka na świecie, który poddawał się jego pieszczotom.

– Spójrz – zwrócił się do Ognistej, podnosząc dłoń i ukazując koliberka ze zwichniętym skrzydełkiem. Jej oczom ukazał się ptak niewiele większy od pszczoły i tak kolorowy, jakby zmieścił w sobie tęczę. Ognista dawno nie widziała takiego cudu. – Ten koliber początkowo opierał się i nie chciał pomocy. Bał się, że go skrzywdzę. Próbował polecieć do tyłu, co potrafi jako jedyny ptak na świecie, żeby uciec. Wtedy użyłby swojej niespotykanej umiejętności nie tak, jak powinien. Kiedy jednak mi zaufał, od razu jego mięśnie stały się mniej napięte i mogłem go uleczyć. Dałem mu misję, żeby zapylił dużą ilość kwiatów. Gdyby zdawał sobie sprawę, że nie posiada receptorów do rozpoznawania słodyczy i skoncentrował się na tym, nigdy niczego by nie zapylił. Świat wyginąłby, gdyż bez pracy tego maleńkiego stworzenia nie byłoby potrzebnych do życia roślin. Tymczasem, mimo że ptak ten nie posiada wszystkich cech do wykonania tej misji, robi ją najlepiej jak potrafi. – Papa oznajmił to z wyraźnym zadowoleniem. – Nawet najpiękniejszy i najbarwniejszy potrzebuje czasem pomocy.

Ognista myślała, że już zakończył, ale On perorował dalej:

– Ten, który wydaje się silny, wcale taki nie jest być nie musi. Zobacz tego olbrzyma. – Wskazał na wielką jasnobrązową bestię, która akurat ziewała, przeciągając się na piasku. – Kły tego lwa są tak ostre, że mogłyby rozszarpać każdego. Jednak nawet on jest zależny ode mnie. To ja decyduję, jak długo będzie żył. Zresztą sama wiesz – zwrócił się do Ognistej. – Bo dajesz mu tchnienie.

Dziewczyna kiwnęła głową.

– Podobnie jest z ludźmi. Prędzej czy później. – Papa wyciągnął palec wskazujący, nie wypuszczając kolibra z drugiej ręki. – Każdy trafi do mnie. – Nie chcę, by ludzie trwonili czas, który im podarowałem na niepotrzebny lęk, żal i poczucie winy. Te cechy doprowadzają ich prosto do bram piekieł. – Papa zafrapował się niezmiernie mocno, aż rzeka wylała z brzegów, a wiatr zakotłował tak, że zrobiła się zamieć.

Wszystkie aktualności dot.powieści znajdziesz:https://www.facebook.com/AgazZielonegoWzgorza.AgnieszkaAndrzejczak.autorka/?ref=pages_you_manage

lub

https://www.ksiegarniajasnagora.pl/706,tysiac-metrow-nad-ziemia

Cena ksiązki w przedsprzedaży 6-14 września to: 34, 90 zł. Cena regularna: 39, 90 zł. Do tego dochodzą koszty przesyłki: poczta 7, 20 zł (3 dni robocze), paczkomat 13 zł (jeden dzień roboczy).

Na deser małe książkowe smaczki ...🙂🧡💛💚💙💜🖤


A może...?


Zobacz krótką opinię o książce...


Książka "Tysiąc metrów nad ziemią" - literatura piękna, powieść obyczajowa, gatunek religious fiction.

Jeśli chcesz mieć książkę z autografem NAPISZ na adres: aga.zielonewzgorze@op.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

PEACE & LOVE ❤- felieton (przed)świąteczny🐇

PEACE & LOVE ❤- felieton (przed)świąteczny🐇 Mycie okien może poczekać – przeczytałam dziś post na facebooku. Lepiej ogarnij siebie – pa...