Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 12 listopada 2020

Słońce nigdy nie gaśnie

 



„Słońce nigdy nie gaśnie”💥

To nie jest zwyczajne odejście. To strata, po której płacze cale Gniezno. Zubożał cały świat. Kiedy odchodzi człowiek wielki, a jednocześnie zwyczajny, już nic nie będzie takie samo.

Do mnie dotarła ta wiadomość aż z Anglii. Kiedy przeczytałam: „Jarosław Walerczak nie żyje” pomyślałam, że to niemożliwe. To taki człowiek, który był, jest i będzie zawsze.

Poznałam Jarka pod koniec lat dziewięćdziesiątych, kiedy jako studentka stawiałam pierwsze kroki jako dziennikarka „Radia Gniezno”, a później korespondentka „Radia Merkury” . Jarek pracował wówczas  w „Głosie Wielkopolskim”, jednak później dołączył do ekipy „Przemian na Szlaku Piastowskim”.

Jako starszy i doświadczony kolega, był dla mnie wzorem obiektywizmu i rzetelności dziennikarskiej. Kiedy – jak zwykle spóźniona – wpadałam na konferencję, cierpliwie tłumaczył, o co w niej chodzi. Kto jest z jakiej opcji i kto kogo lubi lub nie.  Zwyczajnie. Bez oceniania, krytykanctwa czy zazdrości.

I ten humor. Kiedy zaczynali rozmawiać z Rafałem Muniakiem, dowcip iskrzył tak, że loża szyderców z Muppet Show to pikuś. Dowcip, inteligencja, a jednocześnie skromność to cechy, które najlepiej go określają.

Jarek kochał życie. Przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Zawsze przygotowany, ciekawy tematu. Znał odpowiedź na każde zagadnienie, miał kontakty do wszystkich. Dlatego, że kochał ludzi. Ludzie kochali też jego. Widać to także teraz, kiedy kondolencje ślą postacie z różnych opcji i ugrupowań politycznych. I ja także dołączam się do nich. Kasiu, jeśli to czytasz wiedz, że serdecznie Tobie i dzieciom współczuję. Bo to odejście boli wszystkich. To odejście nie dzieli nas, ale łączy.

Najbardziej jednak kochał swoją rodzinę. Kiedy zostałam trenerką szybkiego czytania i technik pracy mózgu, w każdą sobotę przez kilka miesięcy  przywoził dzieci na zajęcia i zachęcał do zdobywana wiedzy. Często wraz z Kasią, swoją żoną o której zawsze wyrażał się z miłością. Kiedy głośno zauważyłam, że jego dzieci mają urodziny w podobnych datach, latem, odpowiadał półżartem, śmiejąc się do Kasi: „No wiesz, tam, gdzie mieszkamy, nie ma co robić w długie listopadowe wieczory. Stąd dzieci rodziły się latem”.

Cały Jarek. Ostatnio spotkaliśmy go z Kasią latem, nad jeziorem. Jak zwykle radośni, uśmiechnięci oboje.

Kiedy patrzyłam na Jarka, widziałam człowieka, który celebrował każdy dzień. Każdą chwilę. I zauważał każdego człowieka. „Witam cię najserdeczniej” zwracał się do każdego i każdemu podawał na powitanie dłoń. I patrzył w oczy. Jak człowiek. To teraz takie rzadkie.

„Bóg się nie powtarza” słyszałam gdzieś takie zdane. Szkoda. Nie będzie już drugiego takiego Jarka. Nikt, nigdy nie zastąpi naszego kolegi.

Możemy jednak pamiętać o nim i wartościach, którymi żył. Możemy starać się próbować żyć jak on, choć w tych czasach to takie trudne.

Myślę, że Jarek jest teraz tam, dokąd zmierzamy wszyscy. Czuję, że odszedł zbyt wcześnie. Mam jednak nadzieję, że tam, dokąd trafił, zajął szczególne miejsce. VIP. Takie miejsce mają tylko wybrani.

Żyjmy tak, abyśmy, kiedy się z nim spotkamy, mogli usłyszeć: „Witam cię najserdeczniej”.✋💥

Tekst: Agnieszka Andrzejczak (Wieczorek)

Fot. "Radio Gniezno" i "Przemiany na Szlaku Piastowskim"


środa, 11 listopada 2020

Chodź ze mną do nieba

                                                            


 Chodź ze mną do nieba

🔥❤️🧡💛💚💙💜🖤
Dodałam wczoraj do zdjęcia profilowego nakładkę: „ Niebo kobiet”. O co w niej chodzi? Czy to antagonizm do popularnego ostatnio piekła kobiet? Sprzeciw wobec aborcji czy zwyczajnie lekkie, sielskie życie?❓❓❓
Zdjęcie z nakładką „Niebo kobiet” przysłała wczoraj Ania K. z formacji tanecznej https://worshipstyle.pl. Otworzyłam. No i….wow! Ale Ania jest blondynką i jej taki błękit pasuje. Na moim profilowym jest ruda w zielonej bluzce. Błękit do tego, jak pięść do oka. –
Dobra, wchodzę w to – pomyślałam. I po raz pierwszy w życiu zakombinowałam z moją fotką. - Tylko na jeden dzień. - Pomyślałam:
-A teraz mi się dostanie.
Feministki rzekną: Ta, to nasza przeciwniczka. My piekło, ona niebo. Zwolennicy aborcji dojrzą pewnie mikroskopijne stópki. Zrobią z nich stopy słonia i potraktują jako atak na siebie
.
A tu NIC.
Ludzie lajkują. Bardzo dziękuję za kciuki w górę. Fajnie. dziwię się tylko skąd te lajki? Na zdjęciu nie jestem goła, nie mam zrobionych piersi, ani nowego faceta. Tylko ja i… niebo. No i te małe stópki, które kojarzyć się mogą jednoznacznie. 👣
Dziewczynom z czerwonym piorunem na profilowym odpowiadam: - Wiele z Was, to moje przyjaciółki. Świetne babki i wspaniałe matki. – Nie krytykuję.💜❤️💜
Trochę więcej chcę powiedzieć dziewczynom planującym i nawołującym do aborcji. To nie jest wolność.‼️❗️ Nie znam większego zniewolenia, jak poczucie winy z powodu śmierci dziecka.
Każdy, kto mnie zna wie, jak cenię WOLNOŚĆ. 🦅🔥
Wyglądam jak hippiska.
Wybrałam wolny zawód.
Dokonuję wolnych wyborów.
Kiedy z niej rezygnuję? Kiedy chodzi o dziecko.
Kiedy syn mówi: - Mamo. Tak bardzo boli mnie głowa. Chyba mam covid.
A ja mam ciarki na plecach. I gorąco. A w sercu takie pioruny, że te z maseczek to pikuś.
Skąd wirus u syna? No cóż? Jest odrębną istotą. Wyszedł bez, wrócił z czymś. Uważam, że dziecko jest oddzielone od matki ciałem. Duchowo jednak jest powiązane.
To stało się już w 3 dni od chwili poczęcia. Szłam ulicą i poczułam się nagle…jak w niebie. Jakby dodane zostały mi nowe siły. Nigdy więcej potem nic podobnego mi się nie przydarzyło. Nie wiedziałam, co się stało. Za miesiąc dowiedziałam się, że jestem w ciąży.
Macierzyństwo. Wyzbyło mnie egoizmu, nauczyło akceptacji i cierpliwości. Na początku wkurzało. Ale przez to, że urodziłam zyskałam nowy wymiar kobiecości. Wymiar MATCZYNEJ MIŁOŚCI.
Za każdym razem, kiedy umiera Twoje dziecko, umiera też część Ciebie. 💔
Widzę to codziennie u mojej mamy, której dziecko żyło niecałe cztery miesiące. Ta śmierć zmieniła życie całej naszej rodziny i mnie, wówczas 7-latkę.
Widzę, jak moja siostra świetnie sobie radzi, próbując wymazać z pamięci utratę dziecka przy porodzie, z wzorowej, zdrowej ciąży. Kiedy ubierasz dziecko w biała sukienkę i buciki do trumienki, już nigdy nic nie będzie takie samo.
Widzę, jak czterdziestolatka płacze, bo będąc nastolatką usunęła ciążę w 14 – tym tygodniu. Codziennie słyszy w snach swego synka. Wyobraża sobie jak teraz wygląda. Prosi go o przebaczenie i żyje tylko po to, żeby się z nim spotkać.
Nie znam większego poczucia winy niż obwinianie się o śmierć własnego dziecka.💔
Dziecko zostawia na Twoim sercu NIEUSUWALNY TATUAŻ.
To jak brzemię, którego nigdy nie jesteś w stanie wymazać.❤️
Boisz się, ze dziecko urodzi się chore? Z wadami? Przecież NIE MA CZŁOWIEKA BEZ WAD.
Nie bój się. NIE LĘKAJ.
Nigdy nie widziałam, żeby matka dziecka, które urodziło się chore narzekała. Przeciwnie. Chore dziecko daje rodzicom takie pokłady sił, nadziei i miłości, że serce rośnie.
Ty koleżanko/kolego na wózku ❤️❤️❤️nie mów, że jesteś o niczego.
Twoje życie zostało dane po to, by zmienić życie innych. Twoich najbliższych, by w codziennych zmaganiach z przeciwnościami i światem przekraczali swoje granice. Doświadczali nieba już na ziemi. Choć dla niektórych to nie niebo, ale piekło.
KWESTIA PODEJŚCIA.
Potraktuj swoją wyjątkowość jako błogosławieństwo, a nie przekleństwo. ❤️❤️❤️
Tak jest łatwiej. Dla wszystkich. Po co robić piekło na ziemi?
Ja już nie chcę. Dlatego nie nawołuję do piekła. Chcę DO NIEBA.
Tęsknię do takiego świata, w którym – tak, jak w liceum - wsiadam do 34 nieznanych aut po kolei i wraz z kuzynką BEZPIECZNIE dojeżdżam nad morze.
Chcę takiego świata, gdzie mam czas, chęć i siły spotkać się z przyjaciółkami na kawie, bez ciągłego patrzenia na zegarek, pospiechu, wyrzutów sumienia czy maseczki.
Pragnę świata, gdzie każde wyjście mojego dziecka z domu nie będzie okupione lękiem, czy wyznawane przeze mnie wartości nie będą mu wyciskane lub torpedowane przez głosicieli teorii spiskowych.
Jestem WOLNA!!!💃
Jestem TOLERANCYJNA!!❗️
Jestem ODWAŻNA!‼️‼️
To dla mnie znaczy NIEBO. Nie - bać się. Żyć pełnią życia. W zdrowym, bezpiecznym, czystym świecie.
Więc jak? Pójdziesz ze mną?

PEACE & LOVE ❤- felieton (przed)świąteczny🐇

PEACE & LOVE ❤- felieton (przed)świąteczny🐇 Mycie okien może poczekać – przeczytałam dziś post na facebooku. Lepiej ogarnij siebie – pa...