„Wszyscy jesteśmy wojownikami”💓💓💓
„Nie wszystko co widzisz z miłości jest
Nie wszyscy ludzie
kochają cię
Wybieraj co dobre
odrzucaj co złe
Przestrzegaj zasad bądź
silny i wiedz
Życie masz tylko jedno
Nie jesteś tu nadaremno
I nie jest wszystko jedno
Bądź wojownikiem z
miłości
Nie wszystko co czujesz
da opisać się
Nie wszystko co dotkniesz
kochane jest
Cierpliwie podążaj swoją
drogą
Czasami gorzką na końcu
słodką”💓
https://www.facebook.com/watch/?v=1162633350788028
Zamiast wstępu tekst piosenki
Bartasa Szymoniaka „Wojownik z miłości”💓.
Słowa wydają się proste. Jednak jakże aktualne dziś.
Pandemia nie jest już paranoją💥.
Stała się faktem, także w moim mieście.
Musiałam podjąć ważną decyzję: Wyjazd
na elitarne studia, na które dostają się tylko nieliczni (o których marzyłam),
ale wiążący się z przebywaniem w czerwonej strefie … czy zostanie w domu z
najbliższymi, być może także wkrótce na kwarantannie.
Uczestniczenie w ostatnim
pożegnaniu z przyjaciółmi …czy zostawienie ich i egoistyczny, ale też ogromnie
rozwojowy dla mnie wyjazd na uczelnię.
Co wybrać? Nie spałam pół nocy.
Drugie pół przygotowywałam na pierwszy zjazd próbki swojej radosnej (mimo
pandemii) twórczości. W tym pierwszy w życiu wiersz.
W czwartek zadzwoniła
przyjaciółka z informacją o pogrzebie w jej rodzinie. Kiedy jej powiedziałam,
że zamierzam wyjechać na mega studia przeraziła się.
Nie tym, że nie będę na
pogrzebie, Do mojej absencji w ostatnim latach przyjaciele już się
przyzwyczaili. Aga jest introwertykiem i ma swój świat.
Aga ma też inne światy. Te, w
których tworzy. Te, w których tańczy i realizuje swe pasje. I często przedkłada
je nad przyjaciół.
Moja przyjaciółka M. tym razem bała
się …o mnie.
Do tej pory nie ingerowała w moje
wybory. Teraz jednak:
- Masz już studia. W tym jedne
podyplomowe. Musisz znowu gdzieś pędzić, akurat w tym momencie? Daruj sobie.
Choć raz. - prosiła, czy mogę jednak nie jechać.
Obiecałam, że przemyślę jej
słowa.
Mimo zaostrzenia obostrzeń i
tego, ze w weekend liczba zarażonych wirusem wzrosła, ja nadal nie byłam pewna,
CO ZROBIĆ.
W środku nocy, już z napisanym wierszem rzuconym pod łóżko,
żeby potem go przepisać i zawieźć do oceny znanemu poecie, przebudziłam się
gwałtownie.
W moim
sercu usłyszałam: WYBIERZ TO, CO DLA CIEBIE NAJWAŻNIEJSZE.
Usiadłam na łóżko i już WIEDZIAŁAM💓.
Pomimo weekendu wstałam o piątej i napisałam mail do osób z
uczelni, że nie stawię się na pierwszy zjazd. Nie byli zdziwieni. Jak się
później okazało, nie ja jedna nie dojechałam.
Zostałam w domu z najbliższymi. Nadrobiłam zaległości,
napisałam więcej stron książki. Ponieważ miałam niezaplanowany nadmiar czasu
poszłam też na pogrzeb. Widziałam ulgę w oczach przyjaciół. Wyrazu reszty
twarzy nie mogłam ujrzeć. Wiadomo. Maseczki.
Ostatni
weekend to było coś.
Dla takiego indywiduum jak ja, przełożenie własnego ego nad
dobro rodziny i przyjaciół było bardzo trudne.
Nie ukrywam. Byłam trochę wkurzona. Zarzucałam sobie tchórzostwo i
bolała mnie głowa. Przecież, tak
naprawdę, NIE BOJĘ SIĘ aż tak pandemii.
Być może aktywowały się w moim mózgu inne neurony? Neurony
miłości?
Czy dokonanie trudnego i niewygodnego dla nas wyboru może
być miłością? 💓Myślę, że tak.
Zacytuję przysłowie afrykańskie,
które wrzucił ostatnio na „Wstawaki” o. Adam Szustak.:
„Jeśli chcesz
iść szybko, idź sam.
Jeśli
chcesz zajść daleko, idź z kimś.”
Już wiedziałam, że dokonałam
dobrego wyboru. Wszystko i tak dobrze się skończyło. Władze uczelni wezmą pod
uwagę sytuację dojezdnych. A wiersz….wysłałam panu poecie mailem. I ocenił, że
jest całkiem niezły😉
Pomyślałam, że każdy z nas jest wojownikiem.
Walczymy nie tylko o to, żeby nie
zarazić siebie i innych. Lekarze i pielęgniarki walczą o życie i oddech tysięcy
zakażonych.
Wszyscy walczymy sami ze sobą, dokonując
wyborów.
Wyborem tych czasów może być:
Czy założyć maseczkę czy też nie?
Czy pójść na imprezę? Czy zachować dystans? Czy załamywać się pandemią czy
podjąć decyzję, że dasz radę?
WYBÓR TEŻ JEST WALKĄ.
Może nawet trudniejszą, bo duchową.
Życzę Tobie byś w tej walce zawsze był Wojownikiem z Miłości💓💓💓
.